20160905

Dziennik pokładowy 3302.08.31 - doki Maskelyne Vision

Siedzę w pokoju Hotelu Zacisze i staram się poukładać jakoś w mojej głowie to co wydarzyło się dziś rano w dokach.
Ale od początku.

Lądowanie odbyło się o godzinie 3:47. Wszystko ustaliłem z przedstawicielem The Winged Hussars  - bez skanowania, bez zbędnych pytań podczas wyładunku i wybudzaniu pasażerów z krio-kontenerów.
Jak skwitował to Sean Binder - "Da się załatwić komandorze, ale wie pan - przysługa za przysługę takie w Skrzydlatej Husarii mamy zasady".
Nie brałem osobiście udziału przy wybudzaniu, musiałem załatwić kilka pilnych spraw, gdy wróciłem pasażerowie już czekali. Kobieta i jej dwóch braci, a może synów. Potwornie wychudzeni, niemal szkielety. Ich ubrania, mimo ze rozmiar chyba XS, wyglądały na wciąż za duże. Po raz pierwszy ścisnęło mnie za gardło - co niewolnictwo zrobiło z tymi ludźmi!
Już nigdy nie dołożę swojej ręki do handlu ludźmi! Zawsze były to dla mnie tylko kontenery z towarem - dziś ujrzałem zamknięte w nich ludzkie nieszczęście!

<loading log file...>

3302.08.31 6:16:34
"Witam was na Maskelyne Vision w systemie HR 8444!" 

3302.08.31 6:16:44 
"Jest nam niezmiernie miło, że to właśnie Ty nas przywitałeś."

3302.08.31 6:16:51  
"Nie rozumię? 
Nieważne... tak jak obiecałem pani doktor zajmę się tu wami do czasu gdy staniecie na nogach. Może uda mi się załatwić dla was prace i mieszkanie w Collins Market jak tylko sytuacja się tam wyklaruje. Tym czasem..."

<loading log file...fatal error>

W tym momencie czas jak by wokół mnie zamarł!
Zacząłem widzieć we wszystkich kierunkach na raz, nie, to nie było widzenie, to było coś znacznie więcej, to było pełne odczuwanie wszystkiego dookoła. Wzrokiem, węchem, dotykiem, słuchem... jakby wszystkimi zmysłami naraz! Czułem dosłownie wszystko co wokół mnie się znajdowało; przedmioty, i małe, i duże, każdy ich element od całości po najmniejszą część!
Przede mną ujrzałem trzy świetliste postaci i mimo ze były to tylko zarysy postaci jakimś sposobem wiedziałem ze to były te same postaci które widziałem tam daleko w odległym kosmosie na planecie na której niemal nie rozbiłem Złotej Gwiazdy.
Ta postać z przodu rozłożyła ręce i w tym samym momencie zalała mnie fala uczucia wdzięczności. I jakimś sposobem wiedziałem, że dziękowała mi w ten niezwykły sposób za to ze przywiozłem ich właśnie tu. Chciałem coś powiedzieć, zapytać kim są ale nie byłem w stanie wydać z siebie jakiegokolwiek dźwięku. Stałem jak kamienna statua, bez oddechu, bez mrugnięcia okiem! Chłonąłem ich niesamowicie piękny blask niczym ciepłe promienie słońca, który mnie przenikał niezwykłym uczuciem ich obecności! Nie wiem czy trwało to sekundy czy minuty?
Nagle z tego dziwnego stanu wybudził mnie głos Seana Bindera.
Czas nagle ruszył jak w zatrzymanym filmie, blask znikł a przede mną nikogo już nie było.

<... 00110010001.. loading log file...>

3302.08.31 6:17:00  
"Panie komandorze czy wszystko w porządku?" 

3302.08.31 6:17:04
"Widział pan tych troje? 
Gdzie oni są?"

3302.08.31 6:17:09
"Nie wiem, stał pan chwile z nimi rozmawiając. Potem odeszli, a pan komandorze stał dalej. Stwierdziłem, że jest już pan już wolny i możemy porozmawiać o naszym wyrównaniu przysług. Więc podszedłem..."

3302.08.31 6:17:29
"A! Tak, tak - przysługa...
Widział pan dokąd poszli? 

3302.08.31 6:17:34
"Nie mam pojęcia, po prostu wyszli. Nie śledziłem ich, nie mieszam się w pańskie prywatne sprawy, komandorze."

3302.08.31 6:17:42
"Ot tak wyszli?"

3302.08.31 6:17:44
"No... wyszli tamtymi drzwiami. 
Nie bardzo rozumie o co panu chodzi....?"

3302.08.31 6:17:51
"W porządku. Przepraszam, jestem chyba zmęczony po podróży...
Zatem wróćmy do naszych spraw - jak mogę się odwdzięczyć za dyskrecję panie Binder?

3302.08.31 6:18:07
"Świetnie. Zapraszam do mojego biura. Właśnie nadeszły nowe wytyczne co do Collins Market. Będziemy mieli dla pana pewne zadanie komandorze Morkolus."

<loading log file...stop>

Zadanie dla Skrzydlatej Husarii nie będzie należało do łatwych, ale może pozwoli mi oderwać myśli od wydarzenia w dokach. Wciąż nie mogę sobie tego poukładać w głowie.
Na to wygląda, że na Maskelyne Vision przywiozłem nieznane nam dotąd istoty. Czy stanowią dla nas zagrożenie? Mam nadzieje ze nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz