20161205

Dziennik pokładowy 3002.12.05 - Badania Obcych

Kiedy cała galaktyka owładnięta jest poszukiwaniem danych kartograficznych umożliwiających odnalezienie obcych ja postanowiłem zwiedzić miejsca, o których już wiemy.
"Andromeda" zastała odpowiednio przygotowana i na podróże i na starcia, dodatkowo wyposażyłem ją w hangar myśliwców i wynająłem pilotkę która nimi się zajmuję. Alessia Carrillo czyli jak ja ją nazywam Ala, jest byłą imperialną niewolnicą, jeszcze mało doświadczoną ale ma niezłe zadatki i nie patyczkuje się z wrogiem. Chociaż naraziła mnie na karę bo rwie się do walki zanim zeskanuje statek, ale Ala jeszcze się wyrobi.

20161121

Dziennik pokładowy 3002.11.19 - Narodziny Andromedy

Wyprawa do ruin obcych zakończyła się szybciej można było się spodziewać. Jak tylko opuściłem zamieszkałe rejony zostałem wielokrotnie zaatakowany przez piratów. Podejrzewam, że złoczyńcy urządzili sobie dochodowe polowania na wszystkich komandorów chętnych obejrzeć tajemnicze ruiny.
Sam sobie w sumie jestem winien, Broken Rose wyposażyłem pod dalekie podróże między gwiezdne a jej obronność zaniedbałem. Co prawda odparłem wszystkie ataki ale Złamana Róża była na tyle złamana, że ledwo trzymała się kupy.Te kilkanaście skoków do najbliższej zamieszkałej przestrzeni dobiły ją... eksplodowała ok 10 km przed stacją. Może Broken Rose to nie najszczęśliwsza nazwa dla statku?
Na szczęście zdążyłem się w porę ewakuować. ponad 10.000.000 kredytów ubezpieczenia i nowa Anakonda czeka na mnie w dokach. Jak tylko wypuszczą mnie z placówki medycznej pójdę ją odebrać. Dam jej imię Andromeda, jak galaktyka i jak bogini!

20161118

Dziennik pokładowy 3302.11.18 - Coś się kończy a coś zaczyna



Dziś planuje mały urlop, udaje się zwiedzić niedawno odkryte ruiny obcych.
Lokacja: Synuefe xr-h d11-102
Planeta: 1 B
Współrzędne: -31.7877 / -128.9711

20160905

Dziennik pokładowy 3302.08.31 - doki Maskelyne Vision

Siedzę w pokoju Hotelu Zacisze i staram się poukładać jakoś w mojej głowie to co wydarzyło się dziś rano w dokach.
Ale od początku.

Lądowanie odbyło się o godzinie 3:47. Wszystko ustaliłem z przedstawicielem The Winged Hussars  - bez skanowania, bez zbędnych pytań podczas wyładunku i wybudzaniu pasażerów z krio-kontenerów.
Jak skwitował to Sean Binder - "Da się załatwić komandorze, ale wie pan - przysługa za przysługę takie w Skrzydlatej Husarii mamy zasady".
Nie brałem osobiście udziału przy wybudzaniu, musiałem załatwić kilka pilnych spraw, gdy wróciłem pasażerowie już czekali. Kobieta i jej dwóch braci, a może synów. Potwornie wychudzeni, niemal szkielety. Ich ubrania, mimo ze rozmiar chyba XS, wyglądały na wciąż za duże. Po raz pierwszy ścisnęło mnie za gardło - co niewolnictwo zrobiło z tymi ludźmi!
Już nigdy nie dołożę swojej ręki do handlu ludźmi! Zawsze były to dla mnie tylko kontenery z towarem - dziś ujrzałem zamknięte w nich ludzkie nieszczęście!

20160830

Dziennik pokładowy 3302.08.30 - powrót do domu

Z dużym opóźnieniem ale Złota Gwiazda naprawiona!
Dziś wyruszam z powrotem do systemu HR 8444.
Nie żałuję tych spędzonych tu w Plejadach dni.

Następnego dnia po mojej wizycie w centrum medycznym pani doktor odnalazła mnie w kantynie w dokach. Nie wróciliśmy już to tematu ludzkiej psychiki wystawionej na oddziaływania kosmicznej pustki. Po prostu poszliśmy do wynajmowanego przeze mnie pokoju hotelowego i spędziliśmy tam noc.
Tę i kolejne...
Chyba ja i ona bardzo potrzebowaliśmy pełnego namiętności seksu.
Dokładnie te kilka nocy, nie mniej, nie więcej.

20160825

Dziennik pokładowy 3302.08.26 - długie naprawy

Stacja orbitalna Obsydian Orbital - Plejady.
Siedzę w dokach w kantynie, to już kolejny dzień jak tu wysiaduje. Czekam aż skończą naprawiać Złotą Gwiazdę. Zwykle trwa to znacznie krócej, ale to stacja oddalona od zasiedlonej Bańki o setki lat świetlnych, a co za tym idzie stocznia jest przepełniona zleceniami a na dodatek terminy prolongowane ciągłymi oczekiwaniami na transporty brakujących części. A i jeszcze na to wszystko ten cholerny konflikt o wpływy w Plejadach między Imperium a Federacją opóźnia transporty!
Więc na to wygląda, że utknąłem tu na dobre.

Dziennik pokładowy 3302.08.25 - koszmarny sen?

Niech to szlak trafi!
Moduły naprawię za pomocą Auto Field-Maintenance Unit ale stan kadłuba nie do przeskoczenia - 7% !!!

Zleciłem, automatyczną naprawę podzespołów a sam wsiadłem do łazika.
Ta planeta jest martwa, zamarznięta i martwa. Nie ma na niej kompletnie nic, nawet zabłąkane meteoryty tu nie zaglądają. Skaner wykrywa jedynie ASP - Złotą Gwiazdę.

20160824

Dziennik pokładowy 3302.08.24 - "martwa gwiazda"

Jeszcze żyję, a niewiele brakowało... ale od początku.

Wszelkich niezbędnych prac modyfikacyjnych dokonałem w dokach Maskelyne Vision. ASP został zmodyfikowany pod dalekie podróże poza krańce zasiedlonej Bańki. Poza tuningiem zyskał nowy złocisty lakier i nowe imię - "Złota Gwiazda". A co mi tam!

Opuściłem stację prawie niezauważony. Przez Bańkę nie leciałem zbyt długo, ale jej macki sięgały znacznie głębiej i dalej, wciąż natrafiałem na systemy oznaczone markerami pierwszych odkrywców.
Dopiero sporo poza Mgławicą Plejad zacząłem natrafiać na pojedyncze układy, w których jedynie gwiazdy lub najbliższe obiekty były zamarkowane a reszta jak by wyrwana ze szponów ludzkiej zachłanności!

20160823

Dziennik pokładowy 3302.08.23 - ucieczka w pustkę


Siedzę w lokalnym barze na Sothis... sączę leniwie kolejnego, już nawet nie wiem którego drinka i patrzę w ścianę na przeciwko... niby nic nie robię, ale w sumie czekam na kolejne dobrze płatne misje transportowe żeby dopchać ładownie Bumblebee na maksa.
To wszystko bez sensu! Krążę tu i tam od kilku miesięcy, zarabiam pieniądze, które inwestuje w dwa nowe statki, ale tak naprawdę nie czuję pędu, nie mam do tego energii...
Czuje jak by mi ktoś odciął nogi i pełzam we własnej krwi w kierunku powolnej śmierci. Sądzę, że to wciąż skutek wymazania mojej pamięci.

20160212

Intermedium

Stacja orbitalna Dalton Geteway, system LHS 3447, czas ziemski 15.12.3000.


W w kajucie hotelowej stacji orbitalnej panował półmrok, na łóżku przebudził się mężczyzna i chwytając się za głowę syknął z bólu.
- Kurwa, co mnie tak łeb napierdala…
- Witaj komandorze Morlokus. - odezwał się głos z ciemnego konta pokoju.
Morlokus usiadł na łóżku rozejrzał się mętnym wzrokiem próbując dostrzec rozmówcę.
- Morlokus!? Jaki “Morlokus”?
Wysoka postać wstała z fotela i podeszła do łóżka.
- Tak, teraz nazywasz się Morlokus - rzucił jakiś niewielki przedmiot na łóżko obok niego. - To twoja licencja Federacji Niezależnych Pilotów, w hangarze stoi mowy Eagle, a na koncie masz 2000 kredytów. Zakontraktowaliśmy też w tutejszej stacji kilka drobnych zleceń dla ciebie. Na początek powinno ci wystarczyć. To wszystko co mogliśmy dla ciebie zrobić, Morlokusie.

20160206

Dziennik pokładowy 3302.02.06

To pierwszy wpis po kilku miesiącach od mojego wylotu z systemu Guayambaan.
Organizacja Agents Of The Future okazała się grupą terrorystyczno-piracką, której celem było przejęcie władzy w systemie poprzez marionetkowe rządy Pani Prezydent.
Emma Jones z Guayambaan Intependent Press nie zdecydowała się lecieć ze mną przekonana misją ratowania swojej ojczyzny. Niech energia galaktyki ją wspiera!

Część pilotów, którzy jak ja zorientowali się czym tak naprawdę jest grupa sterowana przez pirata Dehzza opuściła również regiony Guayambaan i jako niezależny klub Miroman Adventure Club rozpoczęli eksploracje kosmosu.

Ja podążyłem w swoją gwiezdną drogę. Kręcąc się tu i ówdzie podejmując różne zlecenia.
Podczas podróży często natrafiałem na informację o Skrzydlatych Husarzach. Koledzy z Miroman Adventure Club również spotykali się z tą organizacją.
Krótki zwiad w ich systemie przyniósł bardzo pozytywne informację. Dla tego postanowiłem dołączyć do nich, zwłaszcza, że znajomi piloci z Miromana już latali w ich skrzydłach.
Po okresie wstępnej selekcji od dwóch dni cieszę się pełnoprawnym członkostwem jako jeden z husarzy!

Niech żyje Husaria!